Kolejarz

kolejarz„Franek ma ciekawy zawód – jest maszynistą. Potrafi prowadzić zarówno nowoczesną lokomotywę pociągu InterCity, jak i lokomotywę manewrową z wagonami towarowymi. Dlatego Franek tak chętnie opowiada o swojej pracy wszystkim dzieciom, które chciałyby w przyszłości zostać kolejarzami.”

I tak to się zaczęła nasza przygoda z koleją miesiąc temu
Najpierw czytaliśmy Mikołajowi „Mam przyjaciela kolejarza”. Przez parę dni tylko ciągle wołał:
-Czytać kolejarza!!!
To czytaliśmy i bawiliśmy się Mikołaja kolejką.

To był okres kiedy u Mikołaja ćwiczyliśmy następstwa czasu (słownie)
-Najpierw siku, potem ręce [myjemy], potem kulki [czyli wyprawa do jakiejś krainy zabaw]
-Najpierw przedszkole, potem pani Karolina, potem pan Mariusz [terapeuci Mikołaja], potem kulki [„Kulkowo” w Galerii Krakowskiej]
No więc ćwiczyliśmy. Mikołaj powtarzał te plany słownie a potem wykonywał po kolei te czynności.
Sam też słownie układał sobie plany jak:
– Najpierw siku, potem ręce, potem ręcznik, potem bajka

Pewnego dnia trzeba było kupić buty. Więc.
-Mikołajku, najpierw kupimy buty [oczywiście nie lubi tego], potem kulki.
Jakoś Mikołaj to zaakceptował. Pojechaliśmy do Galerii Krakowskiej, wychodzimy z parkingu i powtarzam:
-Najpierw buty, potem kulki.
A Mikołaj powtarza:
-Najpierw buty, potem kulki, potem KOLEJARZ
-Mikołajku chcesz zobaczyć kolejarza? Chcesz iść na dworzec kolejowy ?
-Taak!
-OK. -Najpierw buty, potem kulki, potem kolejarz.
Oczywiście kupno butów katastrofa, współczuje ekspedientce i innym klientom, kulki oczywiście szaleństwo.

I nadeszła ta chwila.
-Mikołajku już było: buty, potem kulki, a teraz?
-KOLEJARZ!!! – krzyknął Mikołaj i aż podskoczył z zachwytu.
Zeszliśmy na poziom -1 Galerii i udaliśmy się do przejścia na perony. Nagle Mikołaj stanął, wyraźnie zaniepokojony inna trasą.
-Mikołajku chodź -powiedziała mama. Idziemy zobaczyć kolejarza. Czy chcesz zobaczyć kolejarza?
-Tak – odpowiedział z pewną niepewnością Mikołaj i wszedł w długi tunel kierujący na perony.
Na peronie 4 stał pociąg do Tarnowa. Mikołaj był zachwycony. przeszliśmy wzdłuż pociągu. Na końcu składu pytam:
– Mikołajku, wsiądziemy do pociągu?
– Tak
I weszliśmy do środka, przemierzyliśmy 3 wagony i wyszliśmy. Mikołaj był mocno zainteresowany, ale jednocześnie cały czas w napięciu. Mocno trzymał nas za ręce. Zaraz potem wydarzyło się coś co jest dumą każdego ojca.
Przeszliśmy do początku składu i stanęliśmy obok kabiny maszynisty. Wziąłem Mikołaja na ręce i tłumaczę mu że to jest kabina maszynisty i czy pamięta, odwołując się do książki, jak chłopczyk był w kabinie maszynisty u Franka. Mikołaj przytaknął wpatrzony w kabinę. I wtedy zauważył nas maszynista i machnął zachęcająco ręką abyśmy weszli.
-Mikołajku, chcesz wejść do kabiny maszynisty
-Taak!


uMaszynisty2
w kabinie maszynisty- uśmiech proszę

Zaraz byliśmy w środku. Mikołaj usiadł na fotelu maszynisty i siedział w osłupieniu. Zaraz jednak się ożywił i zaciekawił wszystkimi urządzeniami wewnątrz. Nie muszę nadmieniać, że sam byłem w napięciu. Ja też byłem pierwszy raz w kabinie maszynisty.
– Pan powie żonie żeby zrobiła zdjęcie, będzie miał chłopak pamiątkę– powiedział maszynista.
Niestety Ania stała na peronie, obserwując nas w kabinie, aparatu nie wzięliśmy, bo nie planowaliśmy tego wydarzenia. Na szczęście miałem telefon i zdarzenie udało się utrwalić. Podziękowaliśmy całej załodze obsługi pociągu i wyszliśmy na peron. Mikołaj był wniebowzięty. Potem jeszcze przez półgodziny chodziliśmy po peronach i oglądaliśmy inne pociągi. Kiedy już wróciliśmy do Galerii zapytałem Mikołaja, czy mu sie podobało.
– Podobać kulki, podobać kolejarz – odpowiedział pełnym zdaniem Mikołaj.
Ufff, co za przeżycie.

Potem przez 3 tygodnie co niedziela, przychodziliśmy na dworzec kolejowy oglądać pociągi. Zawsze była to inicjatywa dziecka. Właściwie to już w poniedziałek, upominał się patrząc prosto w oczy:
– Kolejarza!?