Ciężki

W sobotę rano tato przyniósł zakupy ze sklepu. Wypakował na przedpokój wielkie 5 litrowe butle z wodą oraz położył siatki. Mikołaj mocno zainteresowany przemyszkował siatki w poszukiwaniu czegoś ciekawego ale nic go nie zainteresowało. Podszedł do jednej z butli, podniósł ją, popatrzył na tatę i powiedział:
-CIĘŻKI.
Osłupieliśmy z wrażenia. Wprawdzie Mikołaj ćwiczy teraz z logopedami przymiotniki, ale nie przypuszczaliśmy, że tak szybko mu to pójdzie.

W tej chwili Mikołaj ma 4,5 roku. Zaczęliśmy ćwiczyć metodą krakowską jak miał 2,5 roku.
Nie mówił nic tylko płakał i krzyczał. To co z siebie wydobywał zostało nazwane „mową swoistą”. Po pół roku pracy czyli w ok. 3 roku Mikołaj mówił i czytał samogłoski oraz znał rzeczowniki. Po 1 roku pracy Mikołaj mówił i czytał wyrazy dźwiękonaśladowcze. Jak miał 3,5 roku potrafił adekwatnie potwierdzić TAK i NIE i zaczął czytać sylaby. Później ćwiczyliśmy czasowniki, przyimki a teraz przymiotniki. Mikołaj w obecnej chwili rozumie komunikaty, potrafi na nie odpowiedzieć, sam informuje nas co chce, a czego nie. Są to bardzo proste zdania 2-wyrazowe, ale można się z nim już w prosty sposób dogadać, chociaż często mówi mało wyraźnie.
Z logopedami ćwiczy teraz czytanie prostych zdań i odpowiada na pytania do przeczytanych zdań. I ten okres potrwa jeszcze długo.

Dżdżownica w dżungli

Jak co piątek Mikołaj był na zajęciach w Poradni na Zaciszu. Od jakiegoś czasu przed wejściem do budynku informuje nas:
– Czarny motor w koszyku.
(W poradni na korytarzu są 2 kosze z zabawkami i tam Mikołaj jakiś czas temu znalazł czarny motor, który bardzo mu się podobał). Niestety w ten piątek motor gdzieś zaginął i nie było go w koszyku. Ale Mikołaj znalazł dla odmiany dżdżownicę , którą nazwał Monisia. Monisię zabrał ze sobą do łazienki, posadził na kwietniku i powiedział:
– Dżdżownica Monisia w dżungli.
Chyba zabawa w „łazienkowej dżungli” bardzo mu się podoba 🙂

Porozmawiajmy o wychowaniu

Wczoraj byłam na 1-wszej części szkolenia dla rodziców „Porozmawiajmy o wychowaniu” prowadzonym przez pedagoga Andrzeja Wolskiego.

Szkolenie bardzo mi się podobało. Właściwie wszystko o czym mówił Pan Andrzej Wolski było jakby wiadome i oczywiste.

Ale czasami trzeba się zatrzymać, popatrzeć na dziecko i swoją rodzinę jakby z boku, oczami pedagoga. Sprawdzić czy wszystko gra, czy relacje rodzice – dziecko są takie jak powinny.

Czy nie jest tak, że dziecko przez swoją chorobę traktowane jest w sposób bardziej ulgowy, że częściej go wyręczmy, bo wydaje nam się że nie potrafi czy nie rozumie, że nie ma żadnych domowych obowiązków na rzecz innych, bo jest chore, zmęczone itp.

Pan Andrzej Wolski uświadomił nam rodzicom, że przecież każdy w domu coś robi na rzecz innego domownika. A czy nasze autystyczne dziecko coś robi na naszą rzecz, korzyść?

Nie chodzi tu o to, że posprząta zabawki, czy stolik po skończonej pracy czy zabawy ale czy np. nakrywa stół dla wszystkich, rozkłada talerze na śniadanie, wyciąga czyste rzeczy ze zmywarki itp. W zależności od swoich możliwości.

Dało mi to dużo do myślenia.

Bardzo mi się też spodobało określenie miłości rodziców względem dziecka, jako kompetencyjnej. Tj. miłości mądrej – kochamy dziecko, ale go nie wyręczmy, stawiamy mu wymagania, określamy obowiązki, jasno określamy granice, co mu wolno a co nie. Dziecko potrzebuje od nas takiej miłości.

Drugą ważną sprawą w wychowaniu dziecka jest, aby rodzice trzymali wspólny front, mieli jednakowe zdanie – niby takie oczywiste a w życiu różnie z tym bywa?

Wychowanie dziecka z autyzmem jest dużo trudniejsze. Wymaga od rodziców nieustannej uwagi (właściwie 24h), ale ważne jest, aby uświadomić sobie, żeby pewne rzeczy wprowadzać lub wykorzeniać jak najszybciej – jak dziecko jest małe, bo potem może być to dużo trudniejsze a czasami wręcz niemożliwe.

Kolejną ważną sprawą jest położenie nacisku w wychowaniu dziecka na jego samodzielność.

Przyznam się, że w tej dziedzinie trochę zawaliliśmy.

Wyręczmy Mikołaja w jedzeniu, ubieraniu, bo ciągły pośpiech, bo zmęczony, bo żeby było szybciej.

Dobrze, że byłam na tym szkoleniu, bo uświadomiłam sobie, że trzeba to zmienić.

Warto czasami pomimo ciągłej gonitwy, zmęczenia, niekończących się obowiązków pójść i posłuchać takiego szkolenia, bo jest to z korzyścią nie tylko dla dziecka, ale i całej rodziny.

Innym aspektem, który bardzo lubię przy okazji takich szkoleń to możliwość spotkania innych mam, z którymi nie było by okazji się spotkać, porozmawiać czy pożartować.

Maszynka vol. 3.0

Udało się. W sobotę obcięliśmy Mikołajowi włosy. Po 8 miesiącach. O ile u zdrowych dzieci strzyżenie często nie stanowi problemu, o tyle u nas to jest nie lada przedsięwzięcie, a było to już 3 strzyżenie maszynką.

Mikołaj miał i ma bardzo dużą nadwrażliwość czuciową głowy i karku oraz nadal występującą, choć mniejszą, nadwrażliwość na pewne dzięki mechaniczne (odkurzacz, suszarka, maszynka do strzyżenia, szczoteczka elektryczna). W zamierzchłych czasach próbowaliśmy go podcinać nożyczkami, ale Mikołaj nie współpracował. Płakał, wyrywał się. Dodając do tego ostre narzędzie, o nieszczęście łatwo. Niestety nie możemy mu zapuścić długich włosów, bo Mikołaj strasznie się poci, więc zaraz go zawieje i choroba gotowa.

Dlatego zakupiliśmy 1,5 roku temu bardzo cichą maszynkę Rzeczywiście maszynka jest cichutka, poręczna i skuteczna.

Strzyżenie dla Mikołaja to zawsze traumatyczne przeżycie. Krzyk, płacz, wyrywanie się. Ania sadza Mikołaja na krześle, przytrzymuje i uspokaja, a ja strzygę. Operacja trwa zwykle 10 minut. Ale jak się skończy to wszyscy równo jesteśmy spoceni.

Oczywiście cała operacja musi zakończyć się musi myciem głowy. I tutaj też jest ciężko. Mokra głowa powoduje u Mikołaja straszny dyskomfort i brak akceptacji. Umycie i spłukanie robimy w trybie expresowym, ale bez krzyków nigdy się nie obywa.

Zawsze po strzyżeniu musimy się przyzwyczaić do nowego wyglądu dziecka. I on też. Po 1,5 godziny po zakończonym strzyżeniu z myciem, Mikołaj podszedł do lustra i powiedział:
– Nie chce Mikołaja!
Co oznacza, że nie podoba mu się jego nowy wygląd. Na szczęście na drugi dzień już było wszystko w porządku. Teraz raz na jakiś czas, chodzi do lustra, gładzi ręką zjeżone włosy, ale nie płacze. Wczoraj zapytałem go:
– Mikołajku, podobają ci się krótkie włosy?
– NIE

Przed i po strzyżeniu
Przed i po strzyżeniu

Jeszcze chwileczkę

Wczoraj Mikołaj przeprowadził takie dwa dialogi, że zdębieliśmy z wrażenia.

Aktorzy: opiekunka Iza i Mikołaj. Miejsce: duży pokój
Mikołaj bawi się kolejka, porozkładane tory, kolejka jeździ, Mikołaj ładnie się bawi. Do Pokoju wchodzi Iza i mówi:
-Mikołaj kończymy. Koniec kolejki.
Mikołaj podniósł wzrok i powiedział:
– Jeszcze chwileczkę

Akcja w samochodzie. Zgarnąłem Mikołaja z Mamą z przystanku po zajęciach logopedycznych. Mamy 45 minut na przedarcie się z centrum na drugi koniec miasta na zajęcia z Integracji Sensorycznej. To dobry moment na zjedzenie banana. Ania karmi go bananem jak co tydzień, W pewnym momencie Mikołaj mówi do mamy:
– Nie chcę bananisia.
– Mikołajku ale zjedz jeszcze jeden kawałeczek.
– Kawałeczek… Tak

I Mikołaj odgryzł kęs banana. Mama ciągnie temat dalej
– Mikołajku a może tata zjeść resztę banana?
– Tak
🙂

Rozwój mowy=komunikacja

Wczoraj nasza wolontariuszka Ania narysowała Mikołajowi historyjkę z Misia Bruno – Miś Bruno myje samochód.
4 obrazki. (Ania przychodzi do na w poniedziałki i ćwiczy z Mikołajem m.in. program który dostajemy z Poradni na Zaciszu. W tym programie jednym z punktów jest zabawa według scenariusza. Super do tego nadają się przygody Misia Bruno)

Materiały do historyjki (figurki misia Bruno i Wujka Misia, samochód, pianka do mycia rąk, wacik do wycierania samochodu, miseczka z wodą i koszyk do polewania wody) zorganizowałam naprędce.
Początkowo Mikołaj nową historyjkę chciał zbojkotować. Jednak po chwili, pryskanie pianką w samochód, a następnie polewanie go wodą i wycieranie – nawet mu się spodobało. Do tego stopnia że wieczorem przed pójściem spać zakomunikował nam:
– Bawić się!!! Miś Bruno myje samochód!!!
i trzeba było znowu myć samochód …..

IQ

Mikołaj miał ostatnio zrobiony test IQ metodą Leitera (test niewerbalny) Wynik to IQ=114. Jest to świetny wynik, bardzo się z tego cieszymy. Oznacza to, że Mikołaj jest w normie intelektualnej, a wynik 114 plasuje go prawie w górnej granicy (od 115 to powyżej normy).

Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że gdyby był to test werbalny to wyniki były by gorsze. Świadczy to także że Mikołaj ma ogromny potencjał i nie należy go zmarnować. Daje nam to ogromną nadzieję na przyszłość i wiarę że Mikołaj poradzi sobie w życiu.