Nauka samodzielności

Po szkoleniu odnośnie wychowania ostro zabraliśmy się za samodzielność Mikołaja.
Koniec z karmieniem i ubieraniem. Oczywiście spotkało się to z głośnymi protestami Mikołaja. Ale okazało się, że Mikołaj potrafi samodzielnie jeść, ubierać się oraz rozbierać się (czasami z drobną pomocą z naszej strony), ale niestety trwa to bardzo długo.
W tej sprawie zresztą też zostałam poproszona na rozmowę z Panią psycholog do przedszkola.
Pani powiedziała, że Mikołaj ma szansę przejść do wyższej grupy przedszkolnej tylko na przeszkodzie stoi jego brak chęci do samodzielności. W wyższych grupach jest po 15-cie dzieci i 2 Panie, które nie będą miały czasu czekać godzinę, aż Mikołaj samodzielnie zje, czy się ubierze lub rozbierze. Dlatego trzeba wyćwiczyć te czynności do września u Mikołaja.
Zdajemy sobie sprawę, że szkoda by było zmarnować tą szansę, ponieważ intelektualnie, jak mówi Pani psycholog, Mikołaj jest na to gotowy. Zostawienie Mikołaja w starej grupie byłoby przestojem, a nowa grupa do której chodzą dzieci mówiące i podobne wiekowo, myślę że będzie korzystnym etapem w rozwoju Mikołaja. Dlatego staramy się jak najmniej mu pomagać ćwicząc samodzielność u Mikołaja. Mam wrażenie, że pierwszy jego bunt i rozdrażnienie mamy już za sobą. Ale ja cały czas muszę się pilnować, żeby z rozpędu go nie wyręczyć. Wczoraj po zajęciach SI jechaliśmy prosto na hipoterapię. Oczywiście z przyzwyczajenia zaczęłam sama ubierać Mikołajowi spodnie do jazdy konnej. Ja patrzę, a Mikołaj samodzielnie bez upominania podciąga je w górę (spodnie trochę gumowane i po rajtuzach szły bardzo opornie). Pomogłam mu, ale ważne jest to że sam ZACZĄŁ i mam nadzieję, że pójdziemy w tej sferze do przodu.

Trochę trudniej jest z jedzeniem. Trzymanie łyżki jest już OK, ale nabranie jedzenia na łyżkę to już katastrofa. Mikołaj nigdy też nie był łasuchem, a samo jedzenie nie jest czynnością dla niego atrakcyjną. Liczę na to, że powoli i to pójdzie do przodu.

Kolejny problem to samodzielne korzystanie z toalety. I z tym bywa różnie. Czasami są wpadki. Ale idzie lato, będzie cieplej to może i nasz stres związany z tą strefą będzie mniejszy. Najwyżej będziemy jeździć z wypakowanym ubraniami na przebranie plecakiem 

Kolejną sugestią Pani psycholog było to, aby Mikołaj miał w tych pierwszych początkowych miesiącach w nowej grupie przedszkolnej wolontariuszkę – cienia. Najlepiej studentkę lub kilka wymiennie, które w ten sposób odrobią sobie praktykę. Więc będziemy musieli zabrać się za szukanie studentek – wolontariuszek chętnych do odrobienia sobie w ten sposób praktyki od września 2011 r.