OSPA

No i stało się. dopadła Mikołaja ospa wietrzna. Od wtorku Panie z przedszkola sygnalizowały nam, że Mikołaj ma jakieś krosteczki, które wyglądają na ospę( w przedszkolu od Świąt Wielkanocnych cały czas wśród dzieci panowała ospa). Ja nie bardzo w ospę Mikołaja wierzyłam, bo był na ospę szczepiony i poza tym wszyscy w domu  są tak pogryzieni przez komary, że Mikołaj niczym się wśród nas szczególnym nie wyróżniał. Jednak aby sprawdzić, poszliśmy wieczorem do lekarza. Lekarz nie był w stanie określić czy to ospa czy nie więc Mikołaj na drugi dzień z dobrym samopoczuciu poszedł do przedszkola. Ale Panie nadal utrzymywały, że to jednak ospa. Poszliśmy więc znowu do innego lekarza. Pani lekarka obejrzała Mikołaja i stwierdziła, że na 95,5% wygląda to na ospę. Problematycznie było zdiagnozowanie ospy na 100% bo u Mikołaja było tylko kilka czerwonych bąbli ale żaden z nich nie rozwijał się w pęcherzyk, a potem w strupek. Tak więc Mikołaj ma tygodniową kwarantannę w domu. Nie ma gorączki, bąble które ma go nie swędzą, niczym nie jest smarowany i nie zażywa lekarstw. Być może ze względu na to, że był szczepiony ta ospa ma tak łagodny przebieg. Właściwie oprócz tego, że musi siedzieć w domu to Mikołaj w ogóle się nie zorientował, że jest chory. I jak mu teraz wytłumaczyć dlaczego nie wychodzi z domu?

Oczywiście choroba przychodzi zawsze nie w porę. W poniedziałek Mikołaj z tatą miał jechać na „zielone przedszkole” do Poronina. Tak się cieszyliśmy na ten wyjazd, a teraz trzeba było go odwołać. Szkoda. 🙁

Mikołaj źle znosi przymus  przebywania w domu.  Zawsze miał tyle zajęć. Niektóre lubił bardziej inne mniej ale ciągle był w ruchu.  Teraz ciągle pyta: pójdziemy na plac zabaw?, pójdziemy do konika?, pójdziemy do pieska?, pójdziemy do sklepu z zabawkami? pójdziemy do Pani Gosi? I patrzy na nas z nadzieją, a my nie wiemy co odpowiadać. W naszych  opowiadaniach Pani Gosia, piesek i konik są bardzo chorzy i musimy poczekać aż wyzdrowieją. Dzisiaj nawet próbował sforsować drzwi, stukając i krzycząc: OTWORZYĆ DZRZWI !!!

Dziwi nas też to, że Mikołaj często powtarza plan dnia z wtorku. A jest to najcięższy dzień z jego tygodnia.

Mówi: ” Najpierw Pani Ilona (logopeda), potem przedszkole, potem do Kipera i Gordona i Pani Dominiki (dogoterapia), potem Pani Gosia (SI), potem do konika i Szadiego (hipoterapia oraz zabawa z psem) i na końcu do domu.” We wtorek Mikołaj wychodzi z domu o godz. 8 a wraca o 19.30. Tak nam się gęsto poukładały zajęcia we wtorek, że myśleliśmy że będzie to dla Mikołaja zbyt ciężki dzień, a okazuje się, że jest najbardziej atrakcyjny z całego tygodnia. Niestety na atrakcje wtorkowe i inne przez ospę musi jeszcze trochę poczekać 🙁 Nie zawsze jednak dogoterapia i hipoterapia były dla Mikołaja takie przyjemne. Różnie z tym bywało. Na początku, jak i z wszystkim była płacz i krzyk, a teraz taka fascynacja. Cieszy mnie to, że tak polubił zwierzęta, że zabawa i kontakt z nimi jest dla niego atrakcyjna, że wywołują w nim takie pozytywne emocje 🙂