Maszynka vol. 3.0

Udało się. W sobotę obcięliśmy Mikołajowi włosy. Po 8 miesiącach. O ile u zdrowych dzieci strzyżenie często nie stanowi problemu, o tyle u nas to jest nie lada przedsięwzięcie, a było to już 3 strzyżenie maszynką.

Mikołaj miał i ma bardzo dużą nadwrażliwość czuciową głowy i karku oraz nadal występującą, choć mniejszą, nadwrażliwość na pewne dzięki mechaniczne (odkurzacz, suszarka, maszynka do strzyżenia, szczoteczka elektryczna). W zamierzchłych czasach próbowaliśmy go podcinać nożyczkami, ale Mikołaj nie współpracował. Płakał, wyrywał się. Dodając do tego ostre narzędzie, o nieszczęście łatwo. Niestety nie możemy mu zapuścić długich włosów, bo Mikołaj strasznie się poci, więc zaraz go zawieje i choroba gotowa.

Dlatego zakupiliśmy 1,5 roku temu bardzo cichą maszynkę Rzeczywiście maszynka jest cichutka, poręczna i skuteczna.

Strzyżenie dla Mikołaja to zawsze traumatyczne przeżycie. Krzyk, płacz, wyrywanie się. Ania sadza Mikołaja na krześle, przytrzymuje i uspokaja, a ja strzygę. Operacja trwa zwykle 10 minut. Ale jak się skończy to wszyscy równo jesteśmy spoceni.

Oczywiście cała operacja musi zakończyć się musi myciem głowy. I tutaj też jest ciężko. Mokra głowa powoduje u Mikołaja straszny dyskomfort i brak akceptacji. Umycie i spłukanie robimy w trybie expresowym, ale bez krzyków nigdy się nie obywa.

Zawsze po strzyżeniu musimy się przyzwyczaić do nowego wyglądu dziecka. I on też. Po 1,5 godziny po zakończonym strzyżeniu z myciem, Mikołaj podszedł do lustra i powiedział:
– Nie chce Mikołaja!
Co oznacza, że nie podoba mu się jego nowy wygląd. Na szczęście na drugi dzień już było wszystko w porządku. Teraz raz na jakiś czas, chodzi do lustra, gładzi ręką zjeżone włosy, ale nie płacze. Wczoraj zapytałem go:
– Mikołajku, podobają ci się krótkie włosy?
– NIE

Przed i po strzyżeniu
Przed i po strzyżeniu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *