Pani Gosia

Dzisiaj mieliśmy ostatnie zajęcia z Panią Gosią (koniec kontraktu w Ośrodku). Nasza przygoda z Panią Gosią logopedą rozpoczęła się półtorej roku temu, kiedy Mikołaj był dopiero po pół roku rozpoczętej terapii logopedycznej. Mikołaj wymawiał wtedy dopiero (wtedy mówiliśmy że już) samogłoski. Pani Gosia obejmowała swą opieką Mikołaja raz w tygodniu, 45 minut dziennie. Byłą jedną z kilku logopedów z różnych ośrodków.
Wiele razem, a właściwie Mikołaj i Pani Gosia przeszli. Od buntów, krzyków do efektywnej nauki.

Miałem kupić na te ostatnie zajęcia kwiaty. Ale oczywiście nie zdążyłem. Na szczęście w ośrodku był kiermasz bożonarodzeniowy, na którym były zrobione bombki, kartki, choineczki i inne rzeczy zrobione w przedszkolu Ośrodka przez niepełnosprawne dzieci. Mikołaj widział go dzień wcześniej, podobał mu się strasznie. Na szczęście strat nie było 🙂

No ale do meritum. Mówię do Mikołaja:
-Mikołaj, teraz kupimy prezent dla Gosi. Kupimy bańkę (czyt. bombkę na choinkę).
Wybraliśmy bańkę, zapłaciliśmy i poszliśmy na górę. Tam odebrała go Pani Gosia i razem poszli na zajęcia. Po 45 minutach Mikołaj wraca z Panią Gosią i niesie prezent w postaci bałwanka. Jak już weszli, wręczyłem Mikołajowi bańkę i mówię do niego:
-Mikołaj, co to jest?
-Prezent
-A dla kogo ten prezent?
-Dla Gosi.

Po czym wziął bańkę i wręczył Pani Gosi.

Nie muszę mówić jakie było nasze wrażenie.
Moje, bo nie był to element wyćwiczony, jak sylaby czy kolory. Po prostu Mikołaj wiedział co się dzieje, pamiętał co robiliśmy 45 min wcześniej i po co. Super.
A Pani Gosia. Czyż piękniejszego prezentu nie może dostać logopeda, po 1,5 roku pracy.
Byliśmy oboje pod wrażeniem.

Pani Gosiu dziękujemy. Za te miesiące pracy. Za wytrwałość w przezwyciężaniu Mikołaja. Za cenne uwagi i wskazówki na bieżąco, na co zwracać uwagą podczas ćwiczeń w domu. Dziękujemy.