Dzień św. Mikołaja to także dzień imienin naszego synka. Oczywiście w tym dniu Mikołaj miał wiele mikołajowych atrakcji. No ale imieniny imieninami, a terapię kontynuować trzeba każdego dnia, a wtorek jest zawsze pracowity. Logopeda, przedszkole (wizyta św. Mikołaja), kynoterapia. Następnie na 17:30 pojechaliśmy na hipoterapię. I tutaj nasz Mikołaj oniemiał. Na koniach też był św. Mikołaj i jeszcze prowadził terapię. Nasz Mikołaj był zachwycony. A humor mu dopisywał całe zajęcia.
Hipoterapia z św. Mikołajem
Jazda tyłem jest wspaniała
Potem jeszcze sesja terapii czaszkowo-krzyżowej i jesteśmy w domu. W końcu Mikołaj mógł dostać prezent od rodziców. Dostał rakietę i zaraz poleciał z załogą na księżyc. No, ale najlepszy prezentem okazała się pościel z jego ulubionymi (obecnie) bohaterami: Kubusiem, Tygryskiem i Prosiaczkiem. Prezent niezamierzony, bo znaleźliśmy przypadkiem promocje, ale „najlepsiejszy” tego dnia, bo spotkania z św. Mikołajem to zupełnie inna kategoria doznań.
I tak Mikołaj spał długo i szczęśliwie