Dżdżownica w dżungli

Jak co piątek Mikołaj był na zajęciach w Poradni na Zaciszu. Od jakiegoś czasu przed wejściem do budynku informuje nas:
– Czarny motor w koszyku.
(W poradni na korytarzu są 2 kosze z zabawkami i tam Mikołaj jakiś czas temu znalazł czarny motor, który bardzo mu się podobał). Niestety w ten piątek motor gdzieś zaginął i nie było go w koszyku. Ale Mikołaj znalazł dla odmiany dżdżownicę , którą nazwał Monisia. Monisię zabrał ze sobą do łazienki, posadził na kwietniku i powiedział:
– Dżdżownica Monisia w dżungli.
Chyba zabawa w „łazienkowej dżungli” bardzo mu się podoba 🙂

Porozmawiajmy o wychowaniu

Wczoraj byłam na 1-wszej części szkolenia dla rodziców „Porozmawiajmy o wychowaniu” prowadzonym przez pedagoga Andrzeja Wolskiego.

Szkolenie bardzo mi się podobało. Właściwie wszystko o czym mówił Pan Andrzej Wolski było jakby wiadome i oczywiste.

Ale czasami trzeba się zatrzymać, popatrzeć na dziecko i swoją rodzinę jakby z boku, oczami pedagoga. Sprawdzić czy wszystko gra, czy relacje rodzice – dziecko są takie jak powinny.

Czy nie jest tak, że dziecko przez swoją chorobę traktowane jest w sposób bardziej ulgowy, że częściej go wyręczmy, bo wydaje nam się że nie potrafi czy nie rozumie, że nie ma żadnych domowych obowiązków na rzecz innych, bo jest chore, zmęczone itp.

Pan Andrzej Wolski uświadomił nam rodzicom, że przecież każdy w domu coś robi na rzecz innego domownika. A czy nasze autystyczne dziecko coś robi na naszą rzecz, korzyść?

Nie chodzi tu o to, że posprząta zabawki, czy stolik po skończonej pracy czy zabawy ale czy np. nakrywa stół dla wszystkich, rozkłada talerze na śniadanie, wyciąga czyste rzeczy ze zmywarki itp. W zależności od swoich możliwości.

Dało mi to dużo do myślenia.

Bardzo mi się też spodobało określenie miłości rodziców względem dziecka, jako kompetencyjnej. Tj. miłości mądrej – kochamy dziecko, ale go nie wyręczmy, stawiamy mu wymagania, określamy obowiązki, jasno określamy granice, co mu wolno a co nie. Dziecko potrzebuje od nas takiej miłości.

Drugą ważną sprawą w wychowaniu dziecka jest, aby rodzice trzymali wspólny front, mieli jednakowe zdanie – niby takie oczywiste a w życiu różnie z tym bywa?

Wychowanie dziecka z autyzmem jest dużo trudniejsze. Wymaga od rodziców nieustannej uwagi (właściwie 24h), ale ważne jest, aby uświadomić sobie, żeby pewne rzeczy wprowadzać lub wykorzeniać jak najszybciej – jak dziecko jest małe, bo potem może być to dużo trudniejsze a czasami wręcz niemożliwe.

Kolejną ważną sprawą jest położenie nacisku w wychowaniu dziecka na jego samodzielność.

Przyznam się, że w tej dziedzinie trochę zawaliliśmy.

Wyręczmy Mikołaja w jedzeniu, ubieraniu, bo ciągły pośpiech, bo zmęczony, bo żeby było szybciej.

Dobrze, że byłam na tym szkoleniu, bo uświadomiłam sobie, że trzeba to zmienić.

Warto czasami pomimo ciągłej gonitwy, zmęczenia, niekończących się obowiązków pójść i posłuchać takiego szkolenia, bo jest to z korzyścią nie tylko dla dziecka, ale i całej rodziny.

Innym aspektem, który bardzo lubię przy okazji takich szkoleń to możliwość spotkania innych mam, z którymi nie było by okazji się spotkać, porozmawiać czy pożartować.