IQ

Mikołaj miał ostatnio zrobiony test IQ metodą Leitera (test niewerbalny) Wynik to IQ=114. Jest to świetny wynik, bardzo się z tego cieszymy. Oznacza to, że Mikołaj jest w normie intelektualnej, a wynik 114 plasuje go prawie w górnej granicy (od 115 to powyżej normy).

Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że gdyby był to test werbalny to wyniki były by gorsze. Świadczy to także że Mikołaj ma ogromny potencjał i nie należy go zmarnować. Daje nam to ogromną nadzieję na przyszłość i wiarę że Mikołaj poradzi sobie w życiu.

Uważaj, Dżungla

W dniu dzisiejszym wydarzyły się dwie bardzo istotne rzeczy w życiu Mikołaja

1. Dżungla
Pojechałam dzisiaj z Mikołajem na zajęcia pedagogiczne i fizjoterapię do Poradni na Zacisze.
Ponieważ był świeżo po chorobie pojechaliśmy taksówką. I byliśmy pół godziny przed czasem. Zaczynałam się martwić co my tyle czasu będziemy robić w poczekalni. i czym go zainteresować. W salach trwają zajęcia, a Mikołaj jest żywiołowym chłopczykiem.
Ale tak jak zwykle po wejściu poszliśmy do szatni się przebrać, a potem do łazienki.
W łazience w rogu stoi duży kwietnik z doniczkowymi kwiatami – dużo i gęsto.
Mikołaj zawsze tam ucieka i przeciska się pomiędzy ścianą a plątaniną liści (problemy z zaburzeniem SI – czuciem głębokim). Tym razem było tak samo. Mikołaj schował się między liśćmi i krzyczy do mnie
– DŻUNGLA!!!
Kurcze, pomyślałam sobie: Mikołaj ma wyobraźnię.
Jeszcze przez chwilę pobawiliśmy się w tygrysy i słonie buszujące po dżungli i czas szybko zleciał. Na szczęście inne dzieci były na zajęciach wiec nikt do łazienki się nie dobijał.
Właściwie to po raz pierwszy zareagował tak ekspresyjnie i z wyobraźnią. Cieszy nas to niezmiernie i mamy apetyt na jeszcze.

2. Uważaj!!!

Ale jestem agent:)

Mikołaj z reguły spontanicznie mówi niewiele (chyba że ma to związek ze zwierzętami), albo mówi dużo, tylko tak niewyraźnie, że trudno go zrozumieć.Ale tym razem nas OGROMNIE zaskoczył.

Mikołaj wrócił wieczorem z tatą z zajęć z integracji sensorycznej. Mąż w międzyczasie zamówił pizze (oczywiście dla nas rodziców, bo Mikołaj jest na specjalnej diecie). Kiedy pizze dostarczono mąż jak zwykle zamaszyście transportował ją do pokoju, a za nim szedł Mikołaj. Nagle mąż uderzył jednym bokiem pizzy we framugę drzwi i wydawało się że pizza wyląduje na podłodze. Ja zamarłam, a Mikołaj przestraszony krzyknął do taty:
– UWAŻAJ!!!
Nas dosłownie zamurowało. Nasz syn nigdy do tej pory tego słowa nie używał. Więcej, zareagował spontanicznie, adekwatnie do sytuacji, sam z siebie.

Te dwa dzisiejsze wydarzenia napawają nas wielką radością. Są to małe promyczki w rozwoju Mikołaja, które dają nam nadzieje na prawidłowe funkcjonowanie dziecka w przyszłości…

Hikikon-a, ciąg dalszy

Jeżeli myślicie, że Hikikon zniknął po wypraniu narzuty, to się mylicie.
Oczywiście narzuta została wyprana, a na wersarce pojawiła się nowa, ale tym razem niebieska. Mikołaj w dalszym ciągu kontynuował swoje rysunki zwierząt na tablicy. Pewnego razu, słyszę jak z zapałem piszczy pisak, wchodzę do pokoju i chwale Mikołajka:
-O jaki ładny słoń.
-Jaki ładny paw.
-Mikołajku, a gdzie Hikikon?

Wtedy Mikołaj z dumą odkrywa niebieską narzutę na wersarce i pokazuje narysowanego zielonym pisakiem, na kremowej wersalce Hihikona i mówi:
-Tuuuuuuuuu
Nowy Hikikon pojawił się dokładnie w tym samym miejscu co stary, tylko że nie na narzucie, ale na wersalce. Pewnie trudno było mu rysować na niebieskiej narzucie…
Tym razem Hikikon zostanie na jakiś czas, żeby zapobiec plantacji nowych.

Kolejka

A Mikołaj zrobił się taki łobuziak, że ho ho 🙂
Generalnie łobuzuje jak zdrowy przedszkolak w jego wieku. CO NAS BARDZO CIESZY!!!
Chociaż niekiedy brakuje nerwów, gdy przynosimy mu syrop na łyżeczce, a on odwraca głowę w ostatniej chwili i syrop ląduje na dywanie. Oczywiście ma świetną zabawę.

Wczoraj dostał od Babci z Sanoka kolejkę TOMICA. Kolejkę widział tydzień temu jak była promocja w galerii. Nie taka tam zwykła promocja. Na 20 metrach rozłożone było całe miasto z kolejkami które jeździły na wielu poziomach. I tam było całe miasto, wiele poziomowe tory, raj dla chłopaków. Oczy mu wychodziły z orbit, bo z kolejek to on znał tylko Tomka (kolejka z bajki Tomek i przyjaciele) oraz kolejki z IKEA. No ale musiał je pchać…
W kilka dni później Ania przeglądała po cichu w kuchni kolejki w necie i znalazła film jak TOMEK ciągnie wagoniki z IKEA. No i wszedł Mikołaj. I się zaczęło. Najpierw oglądał film jak zaczarowany, a potem poleciał do pokoju i dawaj, stawia swojego Tomka na torach, przypina wagony i …. nic. Popycha palcem i nic.
Jaki on był rozczarowany że jego kolejka nie jeździ sama.

I kupiliśmy tory z kolejką TOMICA.
Ja go jeszcze go takiego zadowolonego nie widziałem!!!! Jaka radość na twarzy. Nie chciał spać w ogóle. Dzisiaj mu na pół dnia babcia złożyła kolejkę, bo nie chciał ćwiczyć innych rzeczy. A jak się bawi fajnie tematycznie!!! Jak się trafi z zabawką w gusta naszych dzieci to sama radość. Nawet wyczaił, że ta wajcha przy torach to do zatrzymywania pociągów.
Teraz nic tylko kolejka, katalog rozkłada, ogląda, każe sobie czytać
składamy kolejkę