IQ

Mikołaj miał ostatnio zrobiony test IQ metodą Leitera (test niewerbalny) Wynik to IQ=114. Jest to świetny wynik, bardzo się z tego cieszymy. Oznacza to, że Mikołaj jest w normie intelektualnej, a wynik 114 plasuje go prawie w górnej granicy (od 115 to powyżej normy).

Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że gdyby był to test werbalny to wyniki były by gorsze. Świadczy to także że Mikołaj ma ogromny potencjał i nie należy go zmarnować. Daje nam to ogromną nadzieję na przyszłość i wiarę że Mikołaj poradzi sobie w życiu.

Kanapka

Mikołaj wbiega przed 19 –tą do kuchni i pytam.
– Mikołajku chcesz gruszkę?
– Nieee!
– A może zjesz jabłuszko?
– Nieee!
Podchodzi do lodówki, otwiera jej drzwi i mówi do mnie:
– KANAPKA!!!
Pytam:
– Chcesz kanapkę?
– Tak
– A z szynką czy ze schabem?
– Schabem !
Więc robię kanapkę ze schabem.

Jeszcze rok temu byłoby to nie do pomyślenia. O tej porze Mikołaj nie gryzł i nie żuł. Myśleliśmy, że nigdy się nie nauczy. Nie mówiąc o tym, że zupełnie nie sygnalizował głodu.
Gryzienie tak jaki i inne rzeczy np. mowa niestety nie przychodzi u Mikołaja samo – jest efektem rehabilitacji, intensywnych ćwiczeń, konsultacji itp.
Niestety z autyzmu się samo z siebie nie wyrasta (jak myślą i mówią dziadkowie Mikołaja z Krakowa)
Aby mógł się rozwijać i zdobywać często podstawowe umiejętności życiowe (samodzielne jedzenie, ubieranie, korzystanie z toalety, sygnalizowanie swoich potrzeb) musimy z nim nieustannie ćwiczyć. I wiedzieć jak to robić.
Rady typu jak zgłodnieje to zacznie jeść w przypadku autyzmu to totalne nieporozumienie.
Gdyby nie masaże twarzy, specjalne podawanie pokarmu (tzw. chomikowanie) i wiele innych rzeczy które próbowali terapeuci to dzisiaj Mikołaj ze smakiem nie jadłby kanapki ze schabem

Uważaj, Dżungla

W dniu dzisiejszym wydarzyły się dwie bardzo istotne rzeczy w życiu Mikołaja

1. Dżungla
Pojechałam dzisiaj z Mikołajem na zajęcia pedagogiczne i fizjoterapię do Poradni na Zacisze.
Ponieważ był świeżo po chorobie pojechaliśmy taksówką. I byliśmy pół godziny przed czasem. Zaczynałam się martwić co my tyle czasu będziemy robić w poczekalni. i czym go zainteresować. W salach trwają zajęcia, a Mikołaj jest żywiołowym chłopczykiem.
Ale tak jak zwykle po wejściu poszliśmy do szatni się przebrać, a potem do łazienki.
W łazience w rogu stoi duży kwietnik z doniczkowymi kwiatami – dużo i gęsto.
Mikołaj zawsze tam ucieka i przeciska się pomiędzy ścianą a plątaniną liści (problemy z zaburzeniem SI – czuciem głębokim). Tym razem było tak samo. Mikołaj schował się między liśćmi i krzyczy do mnie
– DŻUNGLA!!!
Kurcze, pomyślałam sobie: Mikołaj ma wyobraźnię.
Jeszcze przez chwilę pobawiliśmy się w tygrysy i słonie buszujące po dżungli i czas szybko zleciał. Na szczęście inne dzieci były na zajęciach wiec nikt do łazienki się nie dobijał.
Właściwie to po raz pierwszy zareagował tak ekspresyjnie i z wyobraźnią. Cieszy nas to niezmiernie i mamy apetyt na jeszcze.

2. Uważaj!!!

Ale jestem agent:)

Mikołaj z reguły spontanicznie mówi niewiele (chyba że ma to związek ze zwierzętami), albo mówi dużo, tylko tak niewyraźnie, że trudno go zrozumieć.Ale tym razem nas OGROMNIE zaskoczył.

Mikołaj wrócił wieczorem z tatą z zajęć z integracji sensorycznej. Mąż w międzyczasie zamówił pizze (oczywiście dla nas rodziców, bo Mikołaj jest na specjalnej diecie). Kiedy pizze dostarczono mąż jak zwykle zamaszyście transportował ją do pokoju, a za nim szedł Mikołaj. Nagle mąż uderzył jednym bokiem pizzy we framugę drzwi i wydawało się że pizza wyląduje na podłodze. Ja zamarłam, a Mikołaj przestraszony krzyknął do taty:
– UWAŻAJ!!!
Nas dosłownie zamurowało. Nasz syn nigdy do tej pory tego słowa nie używał. Więcej, zareagował spontanicznie, adekwatnie do sytuacji, sam z siebie.

Te dwa dzisiejsze wydarzenia napawają nas wielką radością. Są to małe promyczki w rozwoju Mikołaja, które dają nam nadzieje na prawidłowe funkcjonowanie dziecka w przyszłości…

Gresi

Ostatnimi dniami czytamy Mikołajkowi książeczki z serii logopedycznej Kocham Czytać, część druga, Podróże Jagody i Janka. Właściwie to sam powinien je czytać za jakiś bliżej nieokreślony czas, jak rozwinie się na tyle, by samodzielnie czytać (Na razie mamy etap czytania sylab z początkowych paradygmatów MA, PA, LA, BA, FA).
No, ale jak je Mikołaj zobaczył ukryte to zaraz kazał sobie czytać. I czytamy mu o podróżach Jagody i Janka do różnych 12 krajów.
Scena z dzisiaj. coś spadło. Lecę do pokoju. Mikołaj zrzucił z szafki pudełko z książeczkami i już się do nich dobiera. Pytam:
-Czytać?
-Tak
-A co czytać?
-GRESI

Dobrze że się domyśliłem o co mu chodzi i wyciągam książeczkę „JAGODA I JANEK W GRECJI„. Czytam mu książeczkę i odpytuje z treści i obrazków.
-A gdzie jest samolot?
-A gdzie jest bilet?
-A gdzie jest kabina pilota?
-A gdzie Jagoda i Janek maja zapiete pasy?
W końcu pokazuję Jagodę i pytam:
-Mikołaj, co robi Jagoda?
Cisza… Pomagam początek:
– JAGODA….
A Mikołaj jak nie wypali:
… czyta książkę.

Nasze dziecko wypowiedziało zdanie!!!
Długo nie mogłem go chwalić, bo zaraz przewrócił kartkę i krzyczy:
-Jeszcze (tłum. czytaj dalej)

Są dni kiedy jesteśmy z niego tacy dumni, że chłopak pcha się do przodu.

Moje dziecko myśli

Często rodzice dzieci z autyzmem zadaje sobie to kluczowe pytanie. Czy moje dziecko myśli? Co siedzi w jego głowie? Nie słyszy czy nie chce słyszeć? Dlaczego, gdy do niego mówię, nie reaguje? Ciężkie pytania. Im dłużnej rodzic o tym myśli, tym bardziej się zadręcza.
Mikołajek nabiera coraz większych kompetencji językowych. Jego ciężka praca przekłada się na coraz częstsze i spontaniczne komunikaty.
Kiedyś wróciłem późno wieczorem. Wszystko pogaszone. Pewnie Ania zasnęła przy usypianiu z Mikołajem. Wchodzę po cichutku do pokoju, a mój syn wstaje i jak gdyby nigdy nic mówi:
Cześć
Mówi cześć, tak sam z siebie. Wielka radość.
Kiedyś pracowaliśmy nad tym, by gdy coś chce wskazał to palcem. Potem, aby po wskazaniu i odpytaniu „Co chcesz?” odpowiadał jeszcze „To”.
Teraz poszedł dalej o krok dalej.
Mikołaj idzie do kuchni i mówi:
Choć mamo.
Ale gdzie mam iść Mikołajku?
Do pokoju.
Po czym bierze mamę za rękę, idzie do pokoju i wskazując palcem na zabawkę umiejscowiona bardzo wysoko mówi:
Plac zabaw
Nie wiem na ile w tym wypracowania u Mikołaja, a ile rozmyślności.
Ale są rzeczy których go nie uczymy, a pojawiają się same i niespodziewanie. Dwa dni temu, wracamy wieczorem z zajęć terapeutycznych. Wchodzimy do domu i jak co dzień ćwiczymy samoobsługę.
Mikołajku, ściągaj czapkę, kurtkę i buty
Mikołaj ściągnął czapkę, ale przy kurtce zamek mu się zaciął i powiedział sam z siebie:
Mamo pomóż.
I jak mu nie pomóc w takiej sytuacji, dziecko zasygnalizowało potrzebę.
Każde z tych zdarzeń utwierdza nas w przekonaniu, że praca nad mową i komunikacją jest jedną z najważniejszych rzeczy w terapii Mikołaja. Pozwala to dziecku wyjść z nieustannego słownego dziamdolenia, do sygnalizowania potrzeb i wyrażania myśli.

Moje dziecko myśli. Wiem to. Zawsze to wiedziałem. Jednak, gdy do dziecka nic nie docierało, gdy w wieku 2 lat nie potrafił podać lali bądź misia, wkradało się zwątpienie. Jednak odkąd zaczął się komunikować i mówić (chociaż w ograniczonym zakresie) jest nam wszystkim prościej. A przede wszystkim dziecku. Gdy myśli, gdy powie, gdy my odbierzemy jego komunikat.

Błysk w oku dziecka, kiedy dobrze odczytamy jego komunikat, bezcenne.