Mikołaj od 4 dni jest chory. Przeziębienie, z którego nie wiadomo co się wykluje. W każdym bądź razie katar go meczy strasznie. Ale to nie wszystko. Do tego wszystkiego w związku z choroba zaczęły się straszne szaleństwa. Machanie rękami, wirowanie, stymulacje wzrokowe, dziamdolenia. Wszystkie naraz i to w bardzo dużym nasileniu. Strasznie mnie to przygnębiało, ponieważ stereotypie powyższe ostatnio miał dużo słabsze. A teraz istne szaleństwo. I trudno go z tego wyrwać.
Ale po wczorajszych zajęciach z hipoterapii wydarzyło się coś wyjątkowego.
Mikołaj powiedział SZUKAM. Nie wiem skąd on przyniósł to słowo, pewnie z przedszkola. Słowo słowem, ale odnosiliśmy z Anią wrażenie, że zna sens tego słowa. Dlatego zaczęliśmy zabawę.
Pałka, zapałka 2 kije, kto się nie schowa ten kryje….Szukam.
Najpierw Mama z Mikołajem szukała taty, Potem Tata szukał mamy z Mikołajem. Była świetna zabawa. Mikołaj strasznie się zaangażował. Była to jego pierwsza aktywność, w powiedzmy „grze zespołowej”. Bawiliśmy i śmialiśmy się przez pół godziny. Mikołaj szybko załapał zasady i miał przy tym tyle frajdy. A ja odetchnąłem.
To jest Nasz Mikołajek, spontaniczny , zwariowany i kochany.
Na sercu zrobiło się jakoś lżej.
P.S.
Do końca wieczora Mikołaj nie skorzystał z żadnej stereotypii.