SŁYSZAŁEM ALE INACZEJ

Miki ZAWODOWIEC
Miki ZAWODOWIEC

Mikołaj od jakiegoś czasu narzekał na ucho. Robił też rybkę kręcąc głową, pewnie próbując sobie go odetkać. Trochę czasu nam zajęło zanim zorientowaliśmy się, że to nie żadne jego fanaberie, ani nowe stymulacje tylko, że ma rzeczywiście zatkane ucho. Potwierdziła nam to też Pani laryngolog podczas badania. Okazało się, że będzie musiał mieć płukanie ucha.

Zmartwili się wszyscy: my (jak my to zrobimy) , Pani laryngolog (będzie problem) i oczywiście Mikołaj (nie chcę).

Na 4 dni przed mieliśmy wpuszczać 2-3 razy dziennie specjalną oliwkę (Waxol) do czyszczenia uszu, aby rozmiękczyć czop. Miki źle to znosił. Po każdym  zakropieniu płakał, że nie może mówić. Oliwka zatykała mu ucho, więc pewnie miał wrażenie, że nie słyszy własnego głosu.

W końcu nadszedł dzień płukania ucha. Oczywiście dzień wcześniej wytłumaczyłam Mikołajowi gdzie idziemy, co Pani doktor będzie robić i po co. Nie było entuzjazmu.

W gabinecie nawet źle nie było. Oczywiście krzyczał jak Pani doktor wlewała mu wodę ogromną strzykawką do ucha, ale jakoś poszło. Mógł przecież uciekać, kopać, wiercić się, a on spokojnie siedział na kolanach taty, ja trzymałam nerkę, a Pani wlewała wodę. Niestety trzeba było zrobić dwie tury czyli kilkakrotne płukanie, potem zakropienie ucha, odczekanie 10 minut na korytarzu i ponowny powrót do gabinetu i znowu kilkakrotne płukanie. Na szczęście zakończone sukcesem – ucho zostało odetkane.

Na drugi dzień Miki już opowiadał, że był u Pani doktor. Pani doktor wciskała mu wodę w ucho. Woda wszędzie psikała i ucho się odetkało, już słyszy i może mówić. Gdy Agnieszka go zapytała:

– Miki to wcześniej nie słyszałeś?

 to Miki jej powiedział:

– Słyszałem ale INACZEJ.