Chciałbym być szczęśliwy

chcebycszczesliwyJemy obiad we trójkę w niedzielę: ja, Wiesiek i Mikołaj. Praktycznie rzadko nam się to zdarza, ponieważ w tygodniu każde z nas kończy swoją pracę o innej porze i o innej porze wraca do domu. Najdłużej pracuje Mikołaj, bo często dopiero wieczorem (po przedszkolu – terapia) wraca ze mną lub Wieśkiem do domu.
I nagle Mikołaj mówi:
– CHCIAŁBYM BYĆ SZCZĘŚLIWY.
Nie wiem czy wie co to znaczy, ale chyba trzeba będzie zacząć z nim o tym rozmawiać 🙂
A przede wszystkim dobrze przygotować się do tej rozmowy. Czyżby zaczynał odkrywać nową filozoficzno-duchową płaszczyznę w swoim życiu???

Wspinaczka stołowa

lawaMikołaj rozochocony po wspinaniu się na ściance w FORTECY, po powrocie do domu próbuje kontynuować zabawę. Robi sobie samodzielnie tory przeszkód: wersalka – ława-krzesła itd. Na co ja nie mam ochoty zbytnio pozwalać, o czym Mikołaj świetnie wie. Wchodzę do pokoju, a Mikołaj szybciutko zeskakuje z ławy. Na wszelki wypadek mówi do mnie:
-NIE WOLNO. Więc pytam Mikołaja:
-Co robimy przy ławie?
-Czytamy, piszemy, jemy – odpowiada skruszony Mikołaj. Więc komentuję dalej:
-Widzę, że świetnie wiesz, że ława nie służy do wspinania, ALE (przerywa mi Mikołaj) TO JEST WSPINACZKA STOŁOWA.
Na to logiczne stwierdzenie mojego dziecka zabrakło mi już argumentów.

Dylemat wychowawczy. Czy pozwolić skoro ma przy tym taką świetną zabawę i tak kreatywnie się bawi czy definitywnie zabronić, ponieważ może tą zabawę np. przenieść do przedszkola i będzie miał kłopoty? Z jednej strony nie chcę być taka restrykcyjna, ponieważ wiem, że jest na tyle sprawny, że nic złego w tej zabawie mu się nie powinno stać (a za jakiś czas zabawa mu się znudzi), ale wiem z drugiej strony, że takie zachowanie w przedszkolu czy u znajomych jest niedopuszczalne. Wiem też, że sama i z innymi dziećmi też tak się bawiłam w domu, na podwórku u dziadków – „z” i „bez” przyzwolenia dorosłych. Co uchodzi zdrowym dzieciom to już tym „ze spektrum” NIE.

Misja: Ziu Takakita

Misja wykonana
Misja wykonana

Od trzech tygodni, co niedziela rano, chodzimy z Mikołajem na ściankę wspinaczkową do Fortecy. Wszystko za sprawą projektu „Mały olimpijczyk„, realizowanego przez Stowarzyszenie Zacisze przy wsparciu finansowym Województwa Małopolskiego.

Raz nawet w przeszłości byłem z Mikołąjem na ściance, ale zawsze było coś innego do zrobienia, żeby to powtórzyć. No a teraz przez 20 tygodni Mikołaj będzie pod okiem instruktora rozwijał swoje umiejętności wspinaczkowe. Najbardziej mnie cieszy, że z wielką chęcią na te zajęcia chodzi

Tydzień temu instruktor poprosił, abyśmy przynieśli jakieś autko, aby Mikołaj miał dodatkową motywację do wspinania i konkretny cel. W czwartek, 3 dni przed zajęciami zapytałem Mikołaja, jakie auto wezmiemy na wspinaczkę. Nakreśliłem mu, że będzie się wspinał, aby uratować to auto. Mikołaj zdecydował że zabieramy Ziu Takakita. W sobotę chciałem się upewnić, czy nie zmienił zdania. Wtedy okazało się że dorzucił jeszcze 16 aut i oświadczył że to będą jego fani i będą patrzyć jak ratuje ZIU.
Trochę zaniemówiłem, ale się cieszyłem że przenosi historie z czytanych książek do rzeczywistości(konkretnie Złomek jego Bujdy na resorach) i to nawet nie wprost, ale jako inspiracja. Ostatecznie stanęło na 8 fanach.

A jak wygladała Misja ratunkowa (było ich 4), zobaczcie sami.