Zabawa symboliczna

Będąc na konsultacjach, szkoleniach dla rodziców ciągle słyszę jak ważna jest zabawa symboliczna u dzieci z autyzmem. Jest to już wyższy poziom zabawy. U zdrowych dzieci widzimy ją spontanicznie w zabawie na każdym kroku. Gdzie zwykły „patyczek” raz jest telefonem, innym razem mostem, a za chwilę łopatką do kopania tunelu.
Dzieci z autyzmem bawić się z reguły nie potrafią. Trzeba bardzo dużo energii i czasu włożyć w to żeby nauczyć nasze dzieci zabawy.
Na początku naszej drogi Mikołaj tylko ustawiał w rzędach i przestawiał figurki albo fascynował go ruch przesuwanej przed oczami zabawki. Każda nasza próba włączenia się do jego „zabawy” kończyła się krzykiem i płaczem.
Po trzech latach wydaje nam się, że miarę wszechstronnej terapii (oczywiście na miarę naszych możliwości i uwarunkowań) Mikołaj zaczyna bawić się spontanicznie a teraz zaczyna bawić się też symbolicznie?
Przykład z wczoraj:
Mikołaj zabrał sobie rolkę z łazienki po papierze toaletowym, przyłożył do oka i oznajmił, że przez teleskop ogląda planety i gwiazdy. Za chwilę rolka po papierze była już tunelem przez które przejeżdżały Car’s-y 🙂 🙂 🙂

Zabawa w Ananiasza

Mikolajek i AnaniaszU Mikołaja ostatnio rozwija się świetnie zabawa spontaniczna. Sam ją inicjuje, wymyśla różne sytuacje, wchodzi w różne role, innym przydziela role.
Jedną z zabaw (dość kontrowersyjną dla otoczenia) jest zabawa w Ananiasza. Mikołaj sam ją tak nazwał, kiedy, kiedyś bawiąc się piłką w domu, niechcący  potrącił flakon stojący na półce. Flakon się zachwiał i przewrócił . Oczywiście Mikołajowi się to spodobało i zapytany ostro przez tatę co robi z dumą odpowiedział, że bawi się w Ananiasza [scena z filmu dla dzieci „Mikołajek”] Oczywiście dostał zakaz zabawy w Ananiasza.
Ale wczoraj widzę, że specjalnie mierzy piłką we flakon, więc przejęłam szybko piłkę i tłumaczę, że tak nie wolno się bawić, i pytam: Mikołaju co będzie jak flakon się rozbije?
A Miki mi odpowiada z rozbrajającą szczerością: KARA

Mikołaj zadziwia nas poczuciem humoru. Pomimo autyzmu uwielbia psocić, żartować.
Wypróbowuje nas na każdym kroku. Powoli zaczyna rozumieć granice co wolna a co nie. Jednak cały czas nas sprawdza. A może tym razem się uda. To, że tak często bywa „niegrzeczny” nie wynika z tego że jest złośliwy, krnąbrny (jak mógłby to ktoś z zewnątrz patrząc ocenić) ale, że się w ten sposób uczy i że być może potrzebuje więcej powtórzeń danej sytuacji, żeby zrozumieć społeczne reguły. Pozostaje nam tylko CIERPLIWOŚĆ i KONSEKWENCJA i jeszcze raz CIERPLIWOŚĆ i KONSEKWENCJA.

MAMO! Posłuchaj…

Mikołaj od wakacji zrobił znowu duży skok rozwojowy. Mowa i komunikacja cały czas się rozwija w dobrym kierunku. Powiedziałbym, że zrobił się z niego „niezły gaduła”. Już się nie da przy nim z kimś pogadać, bo Mikołaj cały czas „nawija” i domaga się odpowiedzi. Jak się człowiek na chwilę wyłączy to słyszy z pretensją: MAMO! POSŁUCHAJ……
Oczywiście dalej mówi niegramatycznie i często mało wyraźnie oraz wplata różne echolalie z bajek, ale już częściej coś więcej się od niego dowiem.
Przedszkole również ma na to niebagatelny wpływ. Przychodzi z przedszkola i deklamuje różne wierszyki i śpiewa piosenki. Ostatnio gdy zaśpiewał babci piosenkę przez telefon, babcia z wrażenia nie mogła uwierzyć?
Ostatnio poinformował mnie, że uciekał Pani (w przedszkolu) i dostał karę. Słusznie?
Kiedyś patrzę Mikołaj ma fioletowe ucho i pytam: Co ci się stało?
Usłyszałam: Bęc o ławkę, uderzyć w ucho, płakałem. No cóż nie znam szczegółów, ale już coś więcej się dowiedziałam?
Wczoraj Mikołaj poinformował nas na spacerze, że on jest Kubusiem Puchatkiem, tata jest Krzysie,m a mama ( długo myślał) i zdecydował, że Prosiaczkiem. Tata o mało nie spadł ze śmiechu, ale ja mężnie weszłam w role prosiaczka?

Dzisiaj, krzyk w pokoju: Zginąć Marek Marucha

Z tatą szukamy, pocieszany go że się znajdzie jego bohater z aut. Ale nic.  Od wczoraj nikt go nie widział. Mówimy: Mikołaj no niema. No gdzie jest? A Mikołaj odpiera ze szlochem: – Za wersalką

Wszystko to jest dla nas takie nowe. Niby naturalne dla zdrowych dzieci.  Ale my dopiero przyzwyczajamy się do sytuacji że dziecko zaczyna z nami się adekwatnie komunikować. Chociaż nieraz jest nadal ciężko.